piątek, 1 stycznia 2016

Postanowienia(e) noworoczne?

1 stycznia, 2016 już przywitany, jakieś plany, postanowienia na Nowy Rok?

źródło: ghostlygoingson.com

U mnie kiepsko z samodyscypliną i śmiało mogę się do tego przyznać. Zawsze płonne nadzieje na spełnienie założonych sobie postanowień nikną po pierwszym miesiącu nowego roku. Dlatego w tym roku mam jedno postanowienie, które jest bardzo realne do spełnienia i całkiem proste - każdego miesiąca kupuję jedną książkę. Dlaczego akurat takie? Po pierwsze - uwielbiam czytać, kiedyś pochłaniałam książki tonami, ale jakoś w liceum zaniknęła u mnie aż taka chęć czytania. Owszem, na wakacjach zawsze coś wpada w moje ręce, ale przydałoby się przeczytać coś na co dzień. Po drugie - jedna książka miesięcznie to plan bardzo realny. Ostatnim argumentem jest to, że chciałabym zbudować kiedyś swoją własną biblioteczkę, a zbieranie książek rozpoczęte już teraz na pewno się do tego powoli przyczyni.

Macie jakieś postanowienia? Wywiązujecie z tego, co sobie założycie?
P.S. Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku, spełnienia marzeń, znalezienia kolejnych celów, które będziecie gonić i pomyślności na wszystkie 366 dni nowego roku :)

środa, 30 grudnia 2015

"Twój Dziennik" - warto wydać ponad 30 złotych?

Dzisiaj przychodzę do Was z moją opinią na temat "Twojego Dziennika", jest to kalendarz, dziennik, który będzie ze mną przez nadchodzący rok.
źródło: insignis.pl

"Twój Dziennik" to alternatywa dla zwykłego kalendarza. Na każdy miesiąc mamy ok. 2 stron lekcji, które mogą nas skłonić do refleksji, działania. Dodatkowo, na każdy dzień mamy krótkie myśli, które mogą nas motywować, wywoływać uśmiech na naszych twarzach.
Kalendarz jest bardzo ładnie wydany, każdy miesiąc ma swoją szatę graficzną, a cały kalendarz jest utrzymany w kolorystyce bieli, szarości, czarnego oraz delikatnego różu - dla estetów w sam raz ;)
Zaczęłam z niego korzystać planując zaliczenia i sesje i świetnie się sprawdza! 

Może przejdźmy do plusów i minusów:

+ piękne wydanie, pozytywna szata graficzna
+ codzienne myśli oraz 12 lekcji do przeczytania - w pośpiechu dnia codziennego może to być miłe oderwanie od rzeczywistości
+ miejsce na notatki
+ wstążka do zaznaczenia daty
+ dużo miejsca do zapisania - cała strona na jeden dzień

- kalendarz/dziennik jest uniwersalny-nie ma w nim konkretnego roku, dni tygodnia musiałam zaznaczyć ręcznie
- okładka jest w dotyku "aksamitna" i zostają na niej ciemne ślady na rogach
- brak miejsca na adresy i numery telefonów

Podsumowując - opłaca się czy nie? Według mnie tak. Ładny kalendarz sprawia, że mam ochotę planować i wszystko mieć zapisane, gdybym miała zwykły, pewnie po 2 miesiącach przestałabym z niego korzystać.

Regina Brett "Twój Dziennik"

Niedługo skończę czytać jedną z książek tej autorki - spodziewajcie się mini recenzji.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Mój sposób na ulepszenie codzienności.

Każdy z nas ma swoje obowiązki, które czy chcemy czy nie, trzeba kiedyś wykonać. Aktualnie moje obowiązki w większości związane są z nauką, jak to każdy student - kiedyś trzeba w końcu przyswoić trochę wiedzy. A jak można poprawić sobie humor małymi rzeczami podczas pracy w domu? Oto kilka moich sposobów:

1. Tutaj musiała znaleźć się herbata. Mój niezbędnik. Towarzyszy mi na uczelni, w podróży, w stajni, oczywiście w domu. Ładny kubek, ulubione smaki i od razu lepiej spędza się czas przy biurku.

2. Świeca - może niekoniecznie dla każdego, bo niektórych bolą od nich głowy (a czytałam, że to od tych parafinowych najczęściej tak się dzieje). U mnie aktualnie królują zapachowe świece z Ikei, chociaż ich zapas niestety już się kurczy (czyżby czekała mnie tam wizyta?).

3. Muzyka, czasem jakiś serial. Możecie uznać, że to rozpraszające, ale dla mnie bardziej rozpraszająca jest cisza i odgłosy pochodzące z innych mieszkań. Składanka hitów lub piosenek, do których mam sentyment, czasem przy robieniu notatek serial - dla mnie to sposób na mniejsze odczucie upływającego przy pracy czasu.

4. Miłe otoczenie. Może kubek na długopisy, na którego widok się uśmiechacie? Jakiś notatnik? Jestem estetką i ładne rzeczy sprawiają mi przyjemność. Aktualnie przeraża mnie zbliżająca się coraz bardziej sesja, ale z nowym kalendarzem planowanie wszystkich terminów jest przyjemniejsze.

Jakie Wy macie sposoby na umilenie sobie pracy? Pracoholików nie pytam ;)

wtorek, 24 listopada 2015

Zimowy niezbędnik

Zimowa pora zbliża się wielkimi krokami, powoli czuć grudzień. Dzisiaj opowiem krótko o moich zimowych niezbędnikach, które umilają mi zimowy czas,. Jestem zdecydowanie "ciepłolubna", więc zima nie należy do moich ulubionych pór roku, dodatkowo (jak na razie) nie uprawiam żadnego sportu zimowego, więc nie czekam jakoś z utęsknieniem na zimowe zaspy i mrozy. 

Buty - Deichmann
Sweter- C&A
Szal - aliexpress.com
Skarpety - bazarek

Moimi ulubieńcami na zbliżające się miesiące są buty - w tym roku postawiłam na sznurowane workery, granatowe, wydają mi się dosyć oryginalne właśnie ze względu na piękny kolor, a nie czerń lub klasyczny dla tych butów kolor miodowy. Kolejnym niezbędnikiem jest super gruby sweter (swetrzysko ;)), mój jest akurat z sieciówki, gruby, z pięknym splotem i w dosyć klasycznym kolorze. Mam go od roku i jest chyba moim ulubionym swetrem. Do tego szal w kratę, który w tym sezonie zagościł w szafie wielu dziewczyn, dodaje mi trochę kolorów i pozwala się troszkę przykryć podczas zajęć na uczelni. Ostatnie są... wełniane skarpetki, które dostałam od babci mojego chłopaka. Mam dwie pary i kocham je miłością wielką. Cudownie sprawdziły się podczas zimowego wyjazdu w góry, a wieczorami błyskawicznie ogrzewają moje zimne stopy. 


Jakie są Wasze zimowe niezbędniki w garderobie? Bez czego nie możecie się obejść i co Wam poprawia humor podczas zimy? 



niedziela, 22 listopada 2015

Pędzle Sunshade Minerals

Dzisiaj chciałabym trochę opowiedzieć o moich odczuciach po dwóch latach stosowania pędzli Sunshade Minerals. Zestaw w całkiem przyjemnej cenie - 9 pędzli za 39 złotych. Pędzle przychodzą w etui, początkowo z niego korzystałam, ale łatwo się brudzi i niekoniecznie jest praktyczny. 

Z dziewięciu pędzli na co dzień korzystam z siedmiu. Płaski pędzel do korektora i języczkowy do pomadki nie są mi do końca potrzebne, więc gdzieś tam są - używane od święta.

                                            
źródło: wizazysci.sklep.pl

 Zdecydownie moim ulubieńcem jest pędzel do pudru - miły, duży, puchaty, po dwóch latach użytkowania nie widzę zmian w jego wyglądzie. Kolejnym stale używanym pędzlem jest pędzel do różu, którego używam do bronzera, stosunkowo łatwo się nim rozciera produkty sypkie na twarzy. 

                                   

Trzy pędzle do cieni - kuleczkowy, skośnie ścięty i jeden delikatnie zaokrąglony są fajnym minimum, którym można bez problemu zrobić nawet niezły makijaż oka.

                                   

 Spiralka i cienki skośnie ścięty pędzelek służą mi do malowania brwi. Spiralka dosyć zużyta, w sumie po tylko po niej widać, że te pędzle mają dwa lata.

                                    



Ogólnie - bardzo fajny zestaw dla osób, które zaczynają swoją przygodę z makijażem, chcą czegoś w miarę dobrej jakości, ale niekoniecznie chcą dużo inwestować. Jak dla mnie 4,5/5.

Już niedługo ma do mnie dotrzeć zestaw 20 pędzli z aliexpress.com - na pewno dam znać co i jak.


sobota, 21 listopada 2015

Kim jestem? Co tu robię?

Cześć,
jak odpowiedzieć na te pytania? To proste. Robakt to aktualnie studentka, zwykła dziewczyna, która lubi kosmetyki, makijaż, próbuje znaleźć swój styl i chciałaby się tym podzielić. Może się uda, może nie - co szkodzi spróbować?
Dzisiaj chciałabym napisać trochę o sobie. Trzeba się trochę przedstawić, napisać co chciałabym tu pokazywać. Będzie trochę recenzji kosmetyków z niższych półek, trochę ubrań, butów i dodatków, trochę mojego życia (jeśli będzie się działo coś ciekawego), blogi, kanały na YT, które lubię i polecam - to tak pokrótce.
A ja? Studentka Inżynierii Chemicznej, trochę leniwa, trochę chciałaby spełnić wszystkie swoje marzenia i na maksa wykorzystywać czas (ale lenistwo przeszkadza). 
Trzymajcie poziom za systematyczność i moją inwencję :)
xo