środa, 30 grudnia 2015

"Twój Dziennik" - warto wydać ponad 30 złotych?

Dzisiaj przychodzę do Was z moją opinią na temat "Twojego Dziennika", jest to kalendarz, dziennik, który będzie ze mną przez nadchodzący rok.
źródło: insignis.pl

"Twój Dziennik" to alternatywa dla zwykłego kalendarza. Na każdy miesiąc mamy ok. 2 stron lekcji, które mogą nas skłonić do refleksji, działania. Dodatkowo, na każdy dzień mamy krótkie myśli, które mogą nas motywować, wywoływać uśmiech na naszych twarzach.
Kalendarz jest bardzo ładnie wydany, każdy miesiąc ma swoją szatę graficzną, a cały kalendarz jest utrzymany w kolorystyce bieli, szarości, czarnego oraz delikatnego różu - dla estetów w sam raz ;)
Zaczęłam z niego korzystać planując zaliczenia i sesje i świetnie się sprawdza! 

Może przejdźmy do plusów i minusów:

+ piękne wydanie, pozytywna szata graficzna
+ codzienne myśli oraz 12 lekcji do przeczytania - w pośpiechu dnia codziennego może to być miłe oderwanie od rzeczywistości
+ miejsce na notatki
+ wstążka do zaznaczenia daty
+ dużo miejsca do zapisania - cała strona na jeden dzień

- kalendarz/dziennik jest uniwersalny-nie ma w nim konkretnego roku, dni tygodnia musiałam zaznaczyć ręcznie
- okładka jest w dotyku "aksamitna" i zostają na niej ciemne ślady na rogach
- brak miejsca na adresy i numery telefonów

Podsumowując - opłaca się czy nie? Według mnie tak. Ładny kalendarz sprawia, że mam ochotę planować i wszystko mieć zapisane, gdybym miała zwykły, pewnie po 2 miesiącach przestałabym z niego korzystać.

Regina Brett "Twój Dziennik"

Niedługo skończę czytać jedną z książek tej autorki - spodziewajcie się mini recenzji.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Mój sposób na ulepszenie codzienności.

Każdy z nas ma swoje obowiązki, które czy chcemy czy nie, trzeba kiedyś wykonać. Aktualnie moje obowiązki w większości związane są z nauką, jak to każdy student - kiedyś trzeba w końcu przyswoić trochę wiedzy. A jak można poprawić sobie humor małymi rzeczami podczas pracy w domu? Oto kilka moich sposobów:

1. Tutaj musiała znaleźć się herbata. Mój niezbędnik. Towarzyszy mi na uczelni, w podróży, w stajni, oczywiście w domu. Ładny kubek, ulubione smaki i od razu lepiej spędza się czas przy biurku.

2. Świeca - może niekoniecznie dla każdego, bo niektórych bolą od nich głowy (a czytałam, że to od tych parafinowych najczęściej tak się dzieje). U mnie aktualnie królują zapachowe świece z Ikei, chociaż ich zapas niestety już się kurczy (czyżby czekała mnie tam wizyta?).

3. Muzyka, czasem jakiś serial. Możecie uznać, że to rozpraszające, ale dla mnie bardziej rozpraszająca jest cisza i odgłosy pochodzące z innych mieszkań. Składanka hitów lub piosenek, do których mam sentyment, czasem przy robieniu notatek serial - dla mnie to sposób na mniejsze odczucie upływającego przy pracy czasu.

4. Miłe otoczenie. Może kubek na długopisy, na którego widok się uśmiechacie? Jakiś notatnik? Jestem estetką i ładne rzeczy sprawiają mi przyjemność. Aktualnie przeraża mnie zbliżająca się coraz bardziej sesja, ale z nowym kalendarzem planowanie wszystkich terminów jest przyjemniejsze.

Jakie Wy macie sposoby na umilenie sobie pracy? Pracoholików nie pytam ;)